KINDER Joy of moving Minisiatkówka

Artur Szalpuk: zazdroszczę uczestnikom takiego turnieju

Godziny dzielą nas od 30. jubileuszowej edycji Wielkiego Finału Ogólnopolskich Mistrzostw w Minsiatkówce im. Marka Kisiela o Puchar KINDER Joy of moving. Rok temu zmagania młodych adeptów siatkówki obserwował podczas finału centralnego Artur Szalpuk. – Muszę przyznać, że widząc oprawę całego turnieju, przygotowaną odpowiednio halę naprawdę zazdroszczę finalistom, tego że mogą brać udział w takich zawodach – wyznał reprezentant Polski. 

MINISIATKÓWKA.PL: Miał pan szansę rok temu obserwować zmagania młodych adeptów siatkówki podczas 29. Wielkiego Finału KINDER Joy of moving. Jak wspomina pan ten turniej? 
ARTUR SZALPUK: Muszę przyznać, że widząc oprawę całego turnieju, przygotowaną odpowiednio halę naprawdę zazdroszczę finalistom, tego że mogą brać udział w takich zawodach. Wszystko prezentowało się profesjonalnie. Myślę, że mając 12 czy 13 lat i móc grać w tak dużym obiekcie jak Arena Gliwice była dla uczestników wielkim wydarzeniem. 

MINISIATKÓWKA.PL: Jeśli dobrze pamiętam, pan mając 12 lat dopiero zaczynał pierwsze treningi siatkówki. 
ARTUR SZALPUK: To prawda. Ja będąc w wieku aktualnych uczestników dopiero zaczynałem grę w siatkówkę i grałem po salach gimnastycznych. Szczerze mówiąc, to nawet nie pamiętam, ile miałem lat, kiedy zagrałem na tak dużym obiekcie. 

MINISIATKÓWKA.PL: Chyba zgodzi się pan, że ci młodzi sportowcy grając na tak przygotowanym obiekcie mogą czuć się jak profesjonaliści?
ARTUR SZALPUK: Myślę, że mogą, ale uważam, że w tym wieku nie czują się jak profesjonaliści. Bawią się graniem w siatkówkę, a na bycie profesjonalistą jeszcze przyjdzie czas. Choć muszę przyznać, że obserwowałem grę uczestników i prezentowali naprawdę dobry poziom.  Dało się zauważyć tzw. „perełki”, osoby wyróżniające się pod względem warunków fizycznych.

Wspomniał pan o tzw. „perełkach”. Jaką radę udzieliłby pan tym młodym zawodniczkom i zawodnikom?
ARTUR SZALPUK: Z doświadczenia wiem, że chcąc coś osiągnąć w przyszłości, trzeba ciężko pracować. Teraz niech czerpią radość z dobrej zabawy. W tym miejscu chcę też zaznaczyć, że zdecydowaniem polecam grę w siatkówkę niż grę na komputerze. Nie ma też co się zrażać, że mając 12 lat nie jest się dość wysokim. Ja sam dość późno urosłem. Ważne, aby sumiennie trenować, nie opuszczać treningów. Mnie bardzo szybko weszło to w krew. To jest klucz do sukcesu w przyszłości.

Autor: Katarzyna Porębska, fot. Dariusz Lewandowski